Sesje w realiach Earthdawna...

Hóiówka taka o


  • Index
  •  » Prolog
  •  » Gospoda "Pod Tłustym Warchlakiem"

#1 2009-05-25 22:12:10

GejmMaster

Naczelny Gawędziarz

Zarejestrowany: 2009-05-25
Posty: 10
Punktów :   

Gospoda "Pod Tłustym Warchlakiem"

Burza. Okropna ulewa. Jedna z najgorszych, jaką pamięta karczmarz- pulchny krasnolud o miedzianej brodzie. Z nieba sypie się grad wielkości pięści, drogą płynie rzeka. Spragnione odpoczynku oko wędrowca dostrzega gospodę. Wchodzi do niej. Każe podać sobie szklaneczkę wina. Widać spodziewa się gości, bo niespokojnie spogląda na drzwi gospody. Ma kaptur zasunięty na oczy, powoli sączy wino. I czeka.

W tym momencie piszecie, jak wchodzicie do gospody, na wcześniej umówione spotkanie z nieznajomym pracodawcą. Każdy z Was  spotkał się z nim osobno, i przyjął propozycję pracy. Mieliście się spotkać w gospodzie gdzieś na uboczu, nieznajomy zaproponował właśnie tą. Mieści się ona na wschodnich stokach gór Throalskich..

Offline

 

#2 2009-05-25 22:20:07

Dareons

Iluzjonista...

Zarejestrowany: 2009-05-25
Posty: 9
Punktów :   

Re: Gospoda "Pod Tłustym Warchlakiem"

Budzę się. Otwieram oczy i widzę grad. Mrucząc pod nosem jakieś przekleństwa ubieram się i schodzę z jednego z pokoi znajdującego się na górze. W chwili gdy otwieram usta by zamówić piwo, zauważam postać, która przykuwa moją uwagę. Zaglądam w głąb umysłu i stwierdzam, że jest to ten dziwny facet, który chciał się ze mną niedawno spotkać. Podchodzę do niego rozglądając się wokół. Siadam niedbale naprzeciwko niego witając się jednym słowem.



-------------
Jak odpowie Erotique dopiero mów ok Doom?
Uznajmy też RPGowo, że Młoda się spóźni. W historię to się jakoś wplecie.


Idę drogą, stop, właściwie to staram się nie zostać porwaną przez rzekę, która od tej całej pogody utworzyła się na trakcie, dla osobników "normalnego" wzrostu to pewnie mały strumyczek, ale dla kogoś tak filigranowego jak ja..., czółenka, które nieopacznie na podróż przywdziałam kompletnie już przemokły, tak samo jak cienki płaszcz. Wychodząc z domu zapomniałam, że to nie jest kolejny bal, a tajemnicze spotkanie z tajemniczym pracodawcą w tajemniczej gospodzie na tajemniczej drodze na stokach tajemniczych gór. Nagle, wychodząc zza zakrętu dostrzegam słabą łunę świateł i gwałtownie przyspieszam. Szyld nad gospodą jest kompletnie niewidoczny, a grad uderzający o niego wydaje okropnie nieprzyjemny odgłos. Choć drzwi są obdrapane i usyfione czymś, co wygląda jak gówno, nie trzeba mnie zachęcać do przekroczenia progu w ciepło sali. Wpadam zdyszana, mokra, ale i strasznie podekscytowana, prosząc barmana o lampkę - byle nie szklaneczkę - wina. Tak, na razie tak trzeba, póki jeszcze jestem w pełni nieświadoma. Czekając na napitek rozglądam się po pomieszczeniu, swoją drogą strasznie brudnym, i dostrzegam osobę, której szukam. Chwytając kielich, ruszam w jej kierunku.

Offline

 

#3 2009-05-25 22:48:26

GejmMaster

Naczelny Gawędziarz

Zarejestrowany: 2009-05-25
Posty: 10
Punktów :   

Re: Gospoda "Pod Tłustym Warchlakiem"

Nieznajomy popatrzył na przybyłych. Wychylił szlaneczkę (xD) do końca, poczym wychrypiał:
- Chyba brakuje jeszcze kogoś. Ale nie ma sensu zwlekać. Słuchajcie, wezwałem was tutaj, ponieważ szukam chętnych do podjęcia pewnej wyprawy. No, może wyprawa do zbyt wielkie słowo, mówmy może o przysłudze. Otóż musicie dostarczyć pewną przesyłkę, bardzo ważną przesyłkę, do Throalu. Mieszka tam mój przyjaciel - troll imieniem Zen'jin. Tylko pod żadnym pozorem nie wolno wam jej otwierać. Teraz dostaniecie po 50 srebrników, po wykonaniu zadania- kolejne 50. Ale jeśli przesyłka dojdzie uszkodzona - to nie dostaniecie nic, a wręcz spotka was kara. To jak, wchodzicie w to?

Offline

 

#4 2009-05-25 23:06:39

Erotique

Moderator

Zarejestrowany: 2009-05-25
Posty: 4
Punktów :   

Re: Gospoda "Pod Tłustym Warchlakiem"

Siedzę na przewróconym świeczniku, kiwając lewą nogą i intensywnie myśląc nad złożoną mi propozycją. Niespotykanie dużo uwagi skupiam na badaniu faktury płaszcza, który suszy się przy ogieńku, jednak nie mogę oprzeć się ochocie, aby nie zerkać co jakiś czas na tajemniczego pracodawcę i jeszcze jednego osobnika, zasiadającego obok. O ile jestem w stanie zorientować się, że jest to elf (ech te spiczaste uszy...), a nawet dostrzec szramę na policzku, która swoją drogą przy świetle świec wydaje się być dość przerażająca, to facet, który nas tutaj zwołał dba o swoją prywatność i tajemniczą aurę naprawdę zaciekle - choć w sali jest dość ciepło, to on nie odchyla nawet kaptura, przez co cała jego postać spoczywa ukryta w cieniu. Zastanawiam się czy zadanie pytania będzie dobrym rozwiązaniem - z jednej strony kto pyta, nie błądzi, jak mi to babcia powiadała wieczorami, z drugiej najlepszy pracownik, to taki pracownik, który o nic nie pyta i cicho wykonuje swoją robotę. Trudny dylemat. Z lekkim zdenerwowaniem pukam palcami o kolano i coraz gwałtowniej kiwam nogą - zapewne gdybym nie zdjęła czółenek, to teraz niechybnie wylądowałyby w szklanicy któregoś z mych niezbyt radosnych kompanów. Podejmuję decyzję.
- Mhm - mruczę potakująco i po chwili dodaję: - Tak, wchodzę. Raz Wietrzniakowi śmierć, jak mówi pradawne przysłowie. Taka wyprawa nie może być gorsza aniżeli nudne bale, tam to dopiero jest wojna i trud, nie uwierzycie, panowie! - milknę, gdyż chyba powiedziałam za dużo.
Towarzystwo zaś do bardzo gadatliwych raczej nie należy. Stanowczo.



Zabijam owada, który właśnie usiadł mi na nodze. Zaciskam dyskretnie pięści uważając aby nikt tego nie zauważył i cała swoją uwagę skupiam na tym co myśli mój zleceniodawca.
a) Dam radę coś wytargować -  Uśmiecham się kpiąco. Myślisz, że jestem darmowym chłopcem na posyłki? Pójdę, ale tylko wtedy jak dorzucisz mi do tego konia, nie mam czym podróżować... Ah, szkoda, szkoda. To jak? Dasz mi tego konia czy to koniec naszych interesów?
b) Nie dam rady nic wytargować - Jesteś niezwykle hojny, mam nadzieję, że tutaj nie ma żadnego haczyku.  Oczy zaczynają mi błyszczeć gdy przypominam sobie dawne przygody. Jeśli to już wszystko... Zechciałbym odejść, muszę się przygotować do podróży. W chwili gdy wstaję i odstawiam stołek zerkam krótko na wietrzniaczkę. Jestem Hangbalang. Jeśli mamy razem pracować dobrze, abyśmy się jakoś poznali.


Prycham. W końcu któryś z szanownych mężczyzn o tym pomyślał. Też mi samce. Ale rozumiem, po co byłoby im moje imię, jeśli nie doszłoby do przyjęcia roboty? Chyba tylko po to, aby je szybko zapomnieć i sto lat później przez przypadek stanąć w ich myślach - bez imienia, oczywiście.
- Frou-Frou - uśmiecham się. - Jakoś poznali, och do jakoś na pewno dojdzie - kończę, akcentując słowo "jakoś".

Offline

 

#5 2009-05-26 14:24:37

GejmMaster

Naczelny Gawędziarz

Zarejestrowany: 2009-05-25
Posty: 10
Punktów :   

Re: Gospoda "Pod Tłustym Warchlakiem"

Tajemniczy pracodawca z uznaniem pokiwał głową ,słysząc słowa Wietrzniaczki. Natomiast elf zdumiał go niezmiernie. Zaśmiał się szyderczo, i to tak, że krasnoludowi za barem włosy stanęły dęba. Zwrócił się do Hangbalanga z tymi słowami:
- Podobasz mi się młodzieńcze. Umiesz walczyć o swoje - to cenię. Dostaniesz konia, a jakże, jednak nie myśl że coś więcej wytargujesz. Skoro przystajecie na moja propozycję, macie oto po 50 denarów - rzuca 2 sakiewki na stół - i te medaliony - wyciąga niewielkie, mosiężne krążki, z wygrawerowanym orlim(?) szponem. - Kiedy Zen'Jin zobaczy te medaliony będzie wiedział że idziecie ode mnie.

Hangbalang, oczywiście nic nie zdołałeś odczytać, jego umysł skrywa lepka niczym mgła zasłona, no ale na szczęście trafiłeś ;)


Po tym zwrócił się do karczmarza:
- Ruriku, masz jeszcze tego konia, którego zostawiłem tutaj parę tygodni temu?
- Tą karą klacz? Tak nadal u mnie jest, nikt nie chciał kupić tej bestii. Kiedy zobaczyli jak zadeptuje orka Lughar'a, nikt nie odważył się do niej podejść - rzecz jasna oprócz mnie.
- Dobrze, widzisz tego młodzieńca? Oto przechodzi ona na jego własność.
Po tych słowach ruszył na górę gospody. Jednak przed samymi schodami odwrócił się i rzekł do zebranych:
- Odpocznijcie, wyruszacie jutro rano o świcie. Pojadę z wami kawałek, a później nasze drogi się rozejdą. Właśnie bym był zapomniał. Powiedzcie Zen'jin'owi że przysyła was Volatil.


Teraz pogadajcie sobie, poznajcie się i takie tam. Proponowałbym już poczekać na Młodą, żeby przyszła w czasie waszej rozmowy.

Offline

 

#6 2009-05-27 19:17:44

Erotique

Moderator

Zarejestrowany: 2009-05-25
Posty: 4
Punktów :   

Re: Gospoda "Pod Tłustym Warchlakiem"

Patrzę na drewniany stół, a dokładniej, na jego sęki. Obserwowałam odchodzącego Volatila dopóki nie zniknął w ciemnościach górnego korytarza. Zastanawiam się, co zrobić. Hangbalang swoim milczeniem i poważnym wyrazem twarzy ani nie zachęca mnie do rozpoczęcia jako takiej konwersacji, ani nie dodaje odwagi, by to uczynić. I to z nim mam spędzić najbliższy czas? Niedorzeczne. Coś trzeba z tym zrobić. Tak być po prostu nie może. Też mi! Frou-Frou, wychowywałaś się na salach balowych, a nie potrafisz zacząć rozmowy ze zwykłym mężczyzną?! No nie do końca znowu takim zwykłym...!, oponuje moja druga część. Krępująca cisza przedłuża się i nie mogąc wymyślić nic lepszego, pytam:
- Skusisz się na jeszcze jedną porcyjkę napitku?
Zabrzmiało to straszliwie głupio. Pozostało mi tylko czekać na jego odpowiedź. Cudnie, złotko, w co ty się wplątałaś...


Niedbałym skinieniem głowy podziękowałem mężczyźnie za konia. Konia, który zabił orkę. Orka do słabych i małych raczej nie należy. No cóż, głupio będzie teraz odmówić. Muszę jakoś dać radę... Przełknąłem głośno ślinę i spojrzałem na Frou-Frou, której słowa dopiero do mnie dotarły.
- Hmm. Wybacz złotko, ale nie tym razem. Czeka nas podróż, nie przypuszczałem, że będziemy wędrować aż do Throalu. Akurat teraz. Muszę zapoznać się z koniem i...
Urwał. Dało się wyczuć, że boi się czegoś co stratowało wielką orkę mierzącą zazwyczaj 190cm i ważącą około 100kg. Coś jak potężny, dorosły mężczyzna, a Hangbalang nie był jakoś bardzo ciężki i silny.
No, ale do licha, mam ponad dwa stulecia i mam się ośmieszyć przed nową towarzyszką, że boję się konia?!
- Hmm... Co sądzisz o tym aby wyjechać jeszcze dziś? Nie wiem po co zwlekać, konno powinniśmy dać radę odbyć chociaż jakąś tam część podróży całkiem niedługo.


Patrzyłam na niego z niedowierzaniem. Po chwili już śmiałam się do rozpuku, aż łzy popłynęły mi z oczu. Może wcale nie będzie źle, przynajmniej zabawa lepsza niż na balu. Kiedy udało mi się zaczerpnąć powietrza i nieco uspokoić, powiedziałam:
- Konno? Ależ oczywiście. Jeśli masz gdzieś w zanadrzu konika formatu kieszonkowego, to możemy pędzić, złotko - na ostatnim słowie położyłam szczególny nacisk. Też mi elf się znalazł do siedmiu boleści. Albo mu się pomieszało w główce od alkoholu. Na koniu! Nie mogłam, choćby miał mnie wziąć za skończoną wariatkę, znowu wybuchnęłam śmiechem.


Trochę czerwony bez słowa poszedłem do pokoju aby się spakować.
(...)
Wychodzę i rzucam wszystko na ziemię w pobliżu konia.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


Podchodzę do konia i przyglądam mu się. No no, niezła bestia... Cóż, albo się uda albo nie, pomyślałem. Wskakuję gwałtownie na osiodłanego wcześniej (Karczmarz ;P) konia i staram sięutrzymać na nim jak najdłużej i równocześnie uspokajać go bo się za pewne nie ucieszył, że na niego wsiadam. Jak mi się udało to jadę nim jeszcze kawałeczek, następnie schodzę i "klepię go" ze dwa razy, Wchodzę do karczmy i wzrokiem szukam wietrzniaczki. Jak jest to pytam się czy jest już gotowa, a jak jest czekam. Wychodzę z karczmy i porządkuję juki.


## Nie mam czasu grać dziś już :P Co zresztą widać ;d

Offline

 

#7 2009-05-28 09:10:45

GejmMaster

Naczelny Gawędziarz

Zarejestrowany: 2009-05-25
Posty: 10
Punktów :   

Re: Gospoda "Pod Tłustym Warchlakiem"

Hmm... Daren, on Stratował ORKA a nie ORKĘ, jak wynika z odmiany tego wyrazu w twoim poście :P

Później dopiszę resztę posta, już o świcie


O dziwo udało Ci się usiąść na konia, i przejechać na nim kawałek. Może nie jest aż taki zły? Jednak kiedy usiłowałeś z niego siąść, koń zarżał radośnie i zaczął szaleńczy galop w kierunku lasu. Pobiegał sobie jakieś pół godziny, po czym podszedł grzecznie do gospody, uklęknął na ziemi i dał okazję elfowi do zejścia. Kiedy porządkowałeś juki, przypomniało Ci się, że musicie poczekać na Volatila, bo nie macie jeszcze pakunku, z którym macie wyruszyć. Chcąc nie chcąc musicie czekać do świtu.

Frou Frou, kiedy zostałaś w gospodzie w oczy rzucił Ci się plakat reklamujący wędrowny cyrk. Był na nim ukazany Obsydianin w fantazyjnym stroju dźwigający ciężary, człowiek trzymający lutnię, Wietrzniak wykonujący jakieś akrobacje, i T'skrang, który z batem w ręce zmuszał zwierzęta do wykonywania sztuczek. Na plakacie pisało także, że Cyrk będzie niedługo w Osadzie Cristenwood - parę dni drogi stąd.
Czujesz znużenie i jesteś lekko zamroczona - zmęczenie i alkohol to nie najlepsze połączenie.

____________________Następnego dnia o świcie_____________________

Volatil schodząc po schodach na parter gospody, spojrzał na drzemiącą na stoliku Wietrzniaczkę( nie zamówiłaś pokoju, to usnęłaś na stoliku :p), podszedł i powiedział :
- Hej złotko! Ruszamy!
Kiedy się rozbudziła to podszedł na zewnątrz. Spotkał tam porządkującego juki elfa. Spojrzał na niego i rzekł:
- Już czas, chodź za mną odbierzesz przesyłkę.
Poprowadził go za gospodę do małej szopy i wręczył ciężki przedmiot owinięty w zwierzęcą skórę.
- Pamiętaj, przesyłka ma dojść NIENARUSZONA.
Po tym wyszedł na zewnątrz i usiadł na jednego z koni w stadninie. Widocznie czeka na resztę grupy, mieli w końcu razem wyruszyć.

Offline

 

#8 2009-05-30 23:47:02

Erotique

Moderator

Zarejestrowany: 2009-05-25
Posty: 4
Punktów :   

Re: Gospoda "Pod Tłustym Warchlakiem"

Widząc T'skranga bijącego zwierzęta batem mimowolnie zacisnęłam małe dłonie w piąstki i poczęłam nimi wymachiwać na wszystkie strony, skacząc po stole i ściągając na siebie znaczące spojrzenie barmana. Natychmiastowo zarumieniłam się i używając płaszcza, który zdążył wyschnąć, jako okrycia zwinęłam się w kłębek nieopodal świecy. Było mi naprawdę wygodnie. Patrzcie, jak niewiele Wietrzniakowi do szczęścia potrzeba - stolika w obskurnej gospodzie i zapalonej świecy. Wybornie.
Tej nocy nie spałam dobrze. Śniło mi się mnóstwo T'skrangów zmuszających mnie do wykonywania idiotycznych sztuczek, gadania głupich rzeczy i ogólnie robienia z siebie kretynki do sześcianu. Wierciłam się, przewracałam i co rusz znowu zapadałam w tej kompletnie irracjonalny sen. Odwrócenie się tyłem do plakatu nie pomogło wcale, wciąż miałam go przed oczami. I zastanawiałam się, czy czegoś z tym nie zrobić...
Rano, jeszcze na wpół śpiąca, dostrzegłam Hangbalanga schodzącego po schodach i czym prędzej poderwałam się na równe nogi, strącając z siebie płaszcz, i krzyknęłam:
- Hej, Hangbalang!
Usłyszał mnie i zwrócił twarz w moją stronę. W dziennym świetle jego blizna nie była aż tak przerażająca.
- Słuchaj, jak wiesz nie ma takich małych koników, ale ja mam zaledwie kilkadziesiąt centymetrów i jestem lekka jak piórko. Może mogłabym pojechać z tobą? W jednym z juków? Gdziekolwiek? - zapytałam i z mocno bijącym sercem czekałam na odpowiedź. Elf nie wydał mi się poprzedniego wieczora najsympatyczniejszą osobą.


(kurde, kolejność mi się myli, mam nadzieję, że się nie obrazicie jak coś źle teraz będzie.)

Gdy podszedłem do wietrzniaczki i usłyszałem, co ona mówi to wzruszyłem ramionami i spojrzałem na nią uważnie. Myślałaś, że będę kazał Ci za mną biegnąć? Jasne, sądziłem, że to oczywiste... Pojedziesz ze mną, a konkretnie z przodu. Chyba, że jakieś nosze do konia się... A nie, nie. Dobra, to ja idę poprawić juki, a Ty się już zbieraj.
Kątem oka również zauważam plakat, ale nie budzi on we mnie żadnych emocji. Strzelam palcami i odchodzę.
Gdy Volatil zaczepia mnie i wręcza przesyłkę odpowiadam jedynie milczącym skinieniem głowy. Chowam ją za pazuchę i spluwam ziemię wycierając twarz. Podchodzę do konia, poprawiam juki i pakunek chowam na sam dół worka z jedzeniem.

Spamujcie mi jak nie odpisuję długo. Na gg jestem po kilkanaście godzin, ale na SAMPie gram i leń jestem, spam to lekarstwo na lenistwo <zeby3> ;d

Offline

 
  • Index
  •  » Prolog
  •  » Gospoda "Pod Tłustym Warchlakiem"

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.miasteczkodlacandy.pun.pl www.pokemon-black.pun.pl www.pokemon-river-diamond.pun.pl www.bramkarstwo.pun.pl www.sarmatian.pun.pl